Pan Bogdan szedł właśnie korytarzem na zapleczu Atlas Areny, kiedy z jednego z pomieszczeń ktoś zawołał: Bogdan? Mark? Jezu. Ta historia nie zaczyna się jednak w Łodzi drugiej dekady XXI wieku, ale znacznie wcześniej.

 

W 1978 r. panu Bogdanowi udało się wyjechać do Londynu, gdzie pracował jako elektronik i wynajmował mieszkanie razem z grupą znajomych. Dom wypełniały dźwięki gitar, na których grali dwaj bracia ze Szkocji, Mark i David. Często wpadali do nich kumple na próby zespołu, tworzącego oryginalną mieszankę rocka, bluesa i folku, wyraźnie odmienną od popularnego wówczas punka. Nie mieli wtedy jeszcze nawet nazwy, ale Bogdan wróżył im wielką karierę. Mark zawsze odpowiadał z powątpiewaniem, że podobnych zespołów jest w Londynie z pięć tysięcy. Nieco później okazało się, że polski kolega miał całkiem niezły muzyczny gust, bo o skromnym Marku nazwiskiem Knopfler i jego zespole Dire Straits usłyszał cały świat. Kiedy w 2013 r. Knopfler przyjechał do Łodzi, był już legendą, jednym z najlepszych gitarzystów wszech czasów, który sprzedał ponad 120 milionów płyt.

 

Pan Bogdan ma dwie wielkie pasje: kolarstwo i muzykę. Od kilkunastu lat w podwórku przy Piotrkowskiej 123 prowadzi warsztat, który podzielił na dwie części – po lewej stronienaprawia rowery, a po prawej sprzęt audio. Usterka, z którą przybędziesz do pana Bogdana, niechybnie wyznaczy kierunek fascynującej rozmowy. Zepsute hamulce w rowerze? Opowieść o pojedynku Miguela Induraina z Zenonem Jaskułą. Niesprawny wzmacniacz albo odtwarzacz CD? Może doprowadzić do historii znajomości z Markiem Knopflerem. To właśnie rozmowność pana Bogdana umożliwiła spotkanie dawnych przyjaciół po 30 latach. W ferworze pracy pan Bogdan przeoczył informację o koncercie Knopflera w Łodzi i dowiedział się o nim dopiero w dzień wydarzenia, gdy wszystkie bilety były już wyprzedane. Na ratunek przybył mu jednak jeden z klientów, który okazał się być pracownikiem Atlas Areny. Nie tylko załatwił bilet, ale i oprowadził pana Bogdana po obiekcie, gdzie ze swojej garderoby wypatrzył go dawny kompan z Londynu. Tak połączyli się dwaj „brothers in arms”.

 

___________

 

Ilustracja Magda Miszczak

 

 

Patronite